Wszyscy łapy w górę, mamy przecież jedną krew,
I gdy światła miasta zgasną, pójdziemy razem gdzieś,
Gdzie zapanowało dobro, sens jest stres,
Każde życie jest bezcenne, lubię wracać do tych miejsc,
10 przykazań złamałem parę, Panie Boże,
Reprezentuję siebie wieczorami na dworze,
Nie potrafię marzyć o tym czego nigdy nie widziałem,
W sercach wielkopolskie style, od dzieciaka katowane
Nie muszę mieć luksusu, gul zazdrosny skacze,
Prestiż to szacunek którym darzą nas słuchacze,
Chodze i marzę, mijając szarych ludzi w mieście,
Tylko prawdziwy artysta umie dostrzec własne szczęście,
Siła ducha i pokora -cechy które będą z nami
Zawsze podniesiona głowa bo nie chodzę kanałami
Olewamy zniechęcenie zdobywając nowy yard
Moi ludzie razem ze mną, ruszamy na start
Zanim odpalisz track, pomyśl dwa razy proszę
Od dziś przyjacielu będę wewnętrznym głosem,
Siłę mamy choć żadni z nas siłacze,
Mam spojrzenie na prawdę takie samo jak ty, raczej
Tak jak ty płynę wpław do brzegu,
By stanąć na lądzie i unieść głowę ku niebu,
Tak jak ty szukam miejsc do których potem chcę wracać,
Tak jak ty czasem nienawidzę, nie umiem wybaczać
Idę za głosem serca nie pieniądza
To życie mnie utwierdza bym dalej podążał
To ta energia od ludzi pod sceną
Te kilkadziesiąt minut dam, za hałas dzięki wam,
W ręku długopis mam i dbam o prestiż
Jak wpadasz w letarg to pamiętaj Collegium nie śpi
We krwi mam ten syf, dzisiaj to czuć brat,
Nie przejdziesz nad naszymi głowami nawet na szczudłach
Wysoko trzymam głowę, i pewnie noszę się
Wraz z moim składem bowiem, ustalam co i gdzie,
Rozpostarte skrzydła świadczą o tym, że
Pewnie stawiam nogi idąc wszędzie tam gdzie chce
To tylko słowa w rytmie rzucone na bit
A nie każdy potrafi te tracki poskładać jak my
Forma zabawy na jakość kładziony nacisk
Bandany kaptury baggie i styl własny elegancki
Mamy(mamy) ludzi od panchy, znamy bragga wyjadaczy
To wystarczy by nam wybaczyć, za tych słabych
Bez maski przebijam fakty, chwyciłem bakcyl na rapy
Co będą miażdżyć jebany plastik,
Bez bujanych ziomek, ze spokojem, znam swoje miejsce,
Bo nie jest proste utrzymać formę,
U ciebie w mieście, u nas w Polsce, pod każdym blokiem,
Gdzie robią brudną forsę być zawodowcem,
I nie myślę o tej forsie, gdy niosę przesłanie w Polskę,
Biją nam piątkę za to ci goście,
W gębie z joyem, w ręce z bronkiem,
Biją piątkę, za charakter, postęp,
I te riposty ostre
Rozpostarte skrzydła, siła i pasja by w tym wytrwać,
Paru starych graczy, WLKP nasza przystań
W szklankach czysta, w sercach rap jak modlitwa,
Ambicja by wyrwać coś od życia, nie stać biernie tu,
Puszczam serie słów znów na pętlę
Bo wiem, ze ta gra jest w tobie tak jak jest we mnie, tej
Zawsze wiernie swoim dawnym przekonaniom,
Bo co by się nie działo nie jest najważniejsze siano,
Bez pozłacanych karoc, nie wodze za nos,
To każde słowo ma moc - za co nam biją brawo,
Tu naszą siłą wiara, z wiarą stawiamy każdy krok ziom,
Przez 24 7, 365 na okrągło,
Miejski flowklor, starty kartek tusz na palcach,
To my, przepalone płuca i przepite gardła, pomyśl
Zanim zbluzgasz, tu współgra każdy element,
Bo nikt nie udaje kogoś kim nie jest, ej
Wysoko trzymam głowę, i pewnie noszę się
Wraz z moim składem bowiem, ustalam co i gdzie,
Rozpostarte skrzydła świadczą o tym, że
Pewnie stawiam nogi idąc wszędzie tam gdzie chce
Kocham Cię Olga ;**
Dziękuję CI za każdy dzień spędzony razem <3 <3 <3 :* :* :*