Cześć dziewczyny!
Ostatnio nie miałam, a w sumie nadal nie mam na nic czasu, ale na prośbę jednej z Was postaram się napisać kilka słów co u nas.
Ola kończy dziś 6 tygodni. To piękny, ale bardzo trudny czas dla mnie. Moja córeczka śpi wyłącznie na mnie, po odlozeniu budzi się po max 30 minutach. Możecie sobie wyobrazić jak wyglądam... Nie śpię praktycznie wcale. W nocy odkladam Ole, kładę się i wstaje już po 20-30 minutach i od nowa usypiam, odkładam i tak do rana. Jestem bardzo zmęczona, ważę już 10 kg mniej niż przed ciążą. Wszyscy dookoła krytykuja mnie, że przyzwyczaiłam Olę do moich ramion i mam za swoje. Mam nadzieję, że z czasem to się odmieni, że łóżeczko i nasze łóżko nie będzie jej tak gryzlo w dupkę :-) Żartuję z tego, ale naprawdę nie jest mi do śmiechu. Ostatnie dni tez nie należą do najlepszych. Olunia wieczorami jest bardzo niespokojna, marudzi, pręży się przy jedzeniu, bardzo ciężko ją uśpić. Jakieś dwa tygodnie temu zmienilismy mleczko bo miala problemy z brzuszkiem, teraz jest lepiej, robi kupkę raz dziennie, ale wieczorami jest naprawdę nieznośna :-( Wszyscy mówią, że narzekam, przesadzam, że tak jest na początku. Pewnie tak, ale przez to zmęczenie, brak snu wszystko widzę w ciemnych barwach. Czekam na te magiczne trzy miesiące, którymi wszyscy starają się mnie pocieszyć :-P
Od sześciu dni mam okres, to coś strasznego. Mój połóg był rewelacyjny, w sumie wcale go nie odczułam. Teraz za to przechodze piekło. Co prawda nic mnie nie boli, ale zawsze moja miesiączka trwała trzy dni i byla skapa, a teraz ciągnie się to okropnie i każdego dnia krwawie intensywniej :-/
Co do mnie i Marcina... Porozmawialismy otwarcie i jest między nami dobrze :-) Tyle lat jesteśmy razem, a ja jeszcze nie zdążyłam się nauczyć, że najlepszym lekarstwem na poprawienie relacji jest szczera rozmowa. Jeśli chodzi o wyjazd, ze względu na szalejacego wirusa jest to odwołane. To jedyny plus tej strasznej sytuacji.
Nie wiem co jeszcze mogę napisać, postaram się być tu częściej :-)