próbujemy po powrocie z urlopu w Hiszpanii żyć normalnie. wstajemy rano, idziemy na 12 godzin do pracy, ogarniamy obowiązki... głowa zderzona z betonem. bo pada, jest szaro i buro i jakoś tak nijako..,
świetnie wychodzi nam udawanie, że ten doskonały, ciepły czas TAM się jeszcze nie skończył.
ludzie lubią chyba żyć 'czymś'