Wsłuchując się w Twoją ciszę jest mi znów niezręcznie. Wiedząc,że ta cisza
oznacza tylko jedno,oznacza kolejną burzę,gniew i pioruny między nami. Następnie znów będę żałować potoku swych słów wypowiedzianych w Twoją strone. Bo kolejny raz potraktowałam Cię tak,jak nie powinnam. I wrzuciłam do jednego worka przeciętniaków.
Po chwili zapalam lampke w swym pokoju i widzę,jak ciemność ucieka w kąt,
by schować się,by nie wyjść na światłocień. Tak i ja pragnę schować się w miejscu przed ludzkimi uczuciami i swój wstyd schować do dziurawej kieszeni. I modląc się gdy znów wstanę,zacznę biec.. by wypadł. I nigdy już nie powrócił.
A teraz? Teraz nie mam nawet odwagi Cię przeprosić.
Jednak mimo wszystko,
i pomimo wszystko
Kocham