Co tam u mnie?
Czasem ciężko, ale wszystko idzie jak najlepiej :).
Trudno mi uwierzyć, że minęły tylko (ponad) trzy miesiące.
Czuję jakby to trwało lata.
Układamy sobie wspólną przyszłość i to jest zarówno piękne, jak i dość trudne. Z różnych względów.
Ale po prostu widzę, że to się może, musi udać.
Pomimo masy różnych strachów, moich i jej.
Z nikim nigdy się tak dobrze nie rozumiałem.
Sam staram się zmieniać na lepsze, fizycznie też. I widzę tego efekty, co mnie zajebiście cieszy.
Jak popracuję nad moją psychiką to zapowiada mi się naprawdę fajne życie. Taki lvl up. Ale to jeszcze dłuuga droga przede mną.
Czasem sprawdzam, co u kogoś słychać. Ciągle źle. Cóż, nigdy nie pozbywam się tej cząstki odpowiedzialności za drugiego człowieka, nawet gdy daawno jest już po wszystkim.