Łoj, ale mega stara fota. Wakacje 2009, czyli jeszcze tym ukradzionym telefonem ;p. Nie umiałam jakości ustawić wtedy, brawa dla geniusza.
Dziś w ogóle nie wyszłam z domu, a mama mnie ochrzciła mianem emosza xd. Przynajmniej spełniłam się kulinarnie i upiekłam ciateczka, wyszły dobre, ale pierwsze się spaliły z deczka. Także rada dla Agnieszki i Marty(chodzi o ten przepis od babci ;d), trzymajcie te ciastka ok. 5 min w piekarniku, bo inaczej będzie boruta ;p.
Wczoraj ogarnął mnie szał, bo cudowny empik powiadomił mnie, że mogę odebrać przesyłkę. Także od wczoraj się odmóżdżam. Nie wiem kiedy napiszę tą rozprawkę, chyba nie mam co liczyć na jakąś wenę xd.