Znów próbuję dojrzeć iskierkę nadziei, gdzies tam... daleko.
Ale tam już płonie tylko znicz, tam płonę ja.
Już nie smieje się jak kiedyś .
Ehh.. ciężko pogodzić się z tym co odeszło z marzeniami.
A było ich tak wiele, a były takie piękne .
Żyłam dla nich, żyłam złudzeniem, że kiedyś się spełnią.
Żyję tyle lat tyle długich dni, ale tylko parę szczęśliwych chwil.
Nie, nie chcę zaczynać wszystkiego od nowa.
I tak nie zmienie losu.
Jestem jak zapisana księga, której nie da się spalić, a tych zniczy co stoją obok nie da się nie zauważyć.
One będa palić się wiecznie, bo palą się dla Ciebie.
Ten świat jest jakiś pojebany dziś, nie sądzisz? proszę Cię uśmiechnij się.