No i skończyła się laba Kurcze, a miałam tyle wolnego o_O na nowo trzeba się przyzwyczaić do tego trybu życia, wczesnego wstawania i pracy na pełnych obrotach... Nie będzie drzemania w ciągu dnia, lenistwa :/ Z maturą nie ma żartów...
Ale nie powiem - trochę się stęskniłam za tym miejscem i ludźmi :D chociaż było mi tak jakoś dziwnie, to przynajmniej nie bede siedzieć ciągle sama :) w końcu wszyscy siedzimy w tym bagnie zwanym szkołą. Mam nadzieję, że jakoś mi się uda z powrotem wpasować :)
Byliśmy z chłopakami na piwku, trzeba wyjść trochę do ludzi :D Ogólnie powoli zaczynam stawać się na nowo zwierzęciem stadnym :) w kryzysową sobotę zostałam wyciągnięta na Pietryne ^^ Humor od razu mi się poprawił :D trochę się wytańczyłam, napiłam i spędziłam miło czas z bardzo fajnymi ludźmi za co im bardzo dziękuje :* nie spodziewałam się zupełnie takiego gestu :D
A na dobry początek wstaję jutro o 5 i mam francuski na "zerówce" :D nie ma to jak dobrze zacząć rok szkolny :)
Na zdjęciu wspomnienie wakacji - na Fabryczce... eh, kiedy znowu bede mogła wsiąść na konia :(