Heh, właśnie leci ostatni tydzień wakacji. Chciałabym by się nigdy nie skończył a z drugiej strony strasznie się nudzę... Mnóstwa osób nadal nie ma, mi się nic nie chce i jakoś ogólnie jakiś kryzys mam
siedzę w domu, nic nie robię i tylko myślę o jakiś duperelach... Kasa się kończy, a jeszcze sporo rzeczy by się chciało... Lecz czy naprawde są one mi tak potrzebne? chyba już z tego nic nie robienia wymyślam głupoty...
czasem mnie coś zaczyna nosić w ciągu dnia i wtedy jest najgorzej bo nie wiem za co się zabrać o_O eh, pomieszanie z poplątaniem.... Tymczasowo mam 3 koty
Bo babcia do sanatorium pojechała i wraca pod koniec września... także wesoło mamy, szczególnie w nocy kiedy się gonią :D
Dzisiaj byla u mnie kobieta :) pogadalysmy sobie troche, podarowalam jej spodenki
A mezczyzna moj sie prawie nie odzywa... Siedzi i grzeje dupsko w Chorwacji... na szczescie w niedzielę w nocy wraca ^^ Także już niedługo...
Kurcze, nie chce iść do szkoly... Czuję że sobie nie poradzę, co raz bardziej zaczynam panikować... I te cholerne kursy maturalne... Chciałam iść na dwa, ale kosztują w chuj kasy a na dodatek są strasznie intensywne ;/ nie wiem co mam robić... Może pierdolić tą mature? Bede sprzątać ulice, ot co!