Fuck people, fuck world

Jestem dziś tak wkurwiona, wkurwiona dosłownie na wszystko. Na to co się dzieje, co było, co się stanie. Na to, że nic mie się nie udaje. Na to, że znów, kurwa, nauczyciele dają mi w dupe. Że musze się męczyć z nimi i zresztą świata,  z resztą ludzi. Z tym moim ukochanym krajem, którego zaczynam nienawidzić. Że muszę iść do kościoła a wolałabym cały dzień siedzieć w domu i słuchać tego. Choć na początku miałam inne plany, ale jak zwykle poszły w pizdu. Jestem wkurwiona na siebie, że nie potrafię sobie z niczym poradzić, że życie mi ucieka przez palce, jestem wkurwiona na ludzi, bo nie potrafią ze mną wytrzymać i jestem wkurwiona na siebie, że jestem dla nich taka beznadziejna i nie potrafię z nimi wytrzymać.

Mam ochotę krzyczeć a jednocześnie się schować. Jak patrze na to całe gówno w internecie, tych szczęśliwych, sweetaśnych ludzi, to mam ochotę rzygać. Nawet szukając tego obrazka na devie natrafiłam na tony gównianego yaoi. Jestem głupia i wkurzająca i egoistyczna. Ostatnio zamiast poćwiczyć rysowanie, tylko słucham muzyki i pisze, pisze jakieś durne fanficki. Ale żeby jakoś to wykorzystać, to nie, chuj, nie chce mi się. Nie podoba mi się nic co tworze. A jak podoba to po dwóch dniach już mi się nudzi.

Dzisiejszy dzień to jedna wielka porażka, ten tydzień rozpoczął się beznadziejnie i skończy beznadziejnie. Na stówę.

Mam ochotę wszystko rozjebac i wszystkich zabić. Dajcie mi broń, to zrobie wreszcie porządek na tym świecie.

Było dobrze, ale nie, głupie dziecko, jakim jestem, musi mieć humory i przez to wszystko się zjebało.