Minął rok od kiedy pewna trauma się wydarzyła.
A ja ciągle wspominam, tkwię w tym bajzlu i nie mogę się z niego uwolnic, mimo iż główny zamieszany zniknął gdzieś daleko w Lubuskim. Powinnam zmienic podejście do życia. Właściwie to zacząc życ, tak jak żyłam zawsze. CAPRE DIEM i nic więcej, żadnej przeszłości i przyszłości. Liczy się teraz. Teraz jest najlepszą rzeczą jaka mnie mogła spotac. Teraz może byc tylko dzięki temu że zauważę jak dobre i piękne jest chwila obecna. Nie potrzebuję duchów z przeszłości. Przez przeszłośc płaczę, wspominam i robię się emocjonalną papką z wisienką na czóbku.
Nie liczy się to co będzie, bo nie mogę przeiwdziec co się wydarzy i jakie to przyszłe będzie. Przyszłośc jest niepewna, niestabilna, ale dzięki chwli obecnej mogę ją zmienic. Więc nie potrzebuję przed i po.
TERAZ
jestem inną osobą niż rok temu, mam tego tak głęboką świadomośc, że ta świadomośc mnie przeraża i czasami zabiera możliwośc oddechu - a mimo to jestem sobą i nie pozwolę by ktoś kierował moim życiem za mnie.
jestem w tym miejscu, osiągnęłam już tak wiele, a przede mną jeszcze więcej. Muszę miec siły, ambicje i wytrwałośc by to osiągnąc. Nie mogę tego zniszczyc.
jestem masą problemów i rozwiązań, nie mogę odgadnąc drogi którą iśc więc idę na ślepo jak we mgle, a skoro na jednej z płaszczyzn życiowych mi się poprawiło powinnam się cieszyc bo obrałam dobrą drogę i dobry kierunek.
"Wierzę w Boga, mam nadzieję że Bóg wierzy we mnie. Ale czasami mam wrażenie że modlę się nie do Niego, a do Szatana, bo to co się wokół mnie dzieje jest jak najberdziej działaniem złoścliwym, wynikającym ze złego odczytywania moich modlitw..."
... jakaś książka :P nie pamiętam jaka...
Tęsknie za wieloma rzeczami, za osobami i emocjami. Czasami mam urojone emocje i stany, nawet te zakochania. A nie umiem ustalic dokładnego położenia serca. Mam mieszane uczucia, cała spontanicznośc gdzieś uciekła i zostało zgorzknienie, mróz. Ja już nawet się nie odzywam tyle...
I jak to przez cały rok sobie obiecywałam - zmienię się! Zmieniam się! Ciągle, niczym pory roku. Ale czy to jest to co chciałam osiągnąc?
NIE WIEM. IDĘ ZROBIC PRANIE.
a co ze wspomnieniami? Są na nie dowody, nie mogę ich zapomniec. Bo to jak wymazac siebie. Pamiętam o tym co było rok temu, pamiętam jak dobrze bawiłam się wczoraj z Magdą na Woodstocku. Jak się dwa świry dobiorą to nie ma mocnych ;P I choc mogłam byc bardziej spontaniczna i mniej sztywna to bawiłam się zajebiście, mimo że Ci którzy najmocniej truli dupę żebysmy przyjechały do nich dali ciała i to na maxa. Zawiodłam się na tych ludziach, co w gruncie rzeczy było pozytywne, ponieważ tak dobrego koncertu to nie było od 13 lutego. POGO, TŁUM, KURZ, KRZYK, BŁOTO I WARIACI Z CAŁEJ POLSKI SKACZĄCY DO PIOSENEK PAPA ROACH!
MEEEEEEEEEEEEEEEEEEGAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!