Tydzień temu jeszcze tam byłam... No pech, teraz jestem tu.
Wczoraj... znaczy dzisiaj braciszka do domu się przywiozło.;p Tak jak myślałam, popsztykaliśmy się jeszcze na lotnisku, ale jest już OK.;D
Taa, a Kasia dawno sztywna nie chodziła.;p Tak jakby trochę mnie połamało.. znowu.-.- Damy radę!. Po obiadku może DDZ, a wieczorem się zobaczy.;p No, no zdjęcia obczajone(te z Meksyku) Ale dokładne przejrzenie ich jutro rano, albo dzisiaj w nocy, bo mi Asusław wraca.<3 Kuźawa mać..bolą mnie plecka.;( Haha, ale to już kwestia przyzwyczajenia i głupoty z tymi boleściami.;D
Wieczorem może się jeszcze odezwę, a narazie to narazie!.
-głupi jesteś!.
-jak mówisz na brata?!.
-no dobra mądry inaczej..;D