Robert Oscar Lenkiewicz +53
Lubię się z tobą kochać. Gdy jest to zwykłe pierdolenie. Zawsze myślę, że robię to z psem. Ponurak. Niedługo zginę. A nagle się budzę i nic nie widzę oprócz ciemności. Wkładam dłoń, wchodzę w nią cała. I nagle z otworu w ścianie ukazuje się penis z wielkimi jajami. Akuratnie, na wysokości moich ust, gdy klęczę.
W rzeczywistości rozkładam swój ból na desce klozetowej. Gdy nerwy pulsują, ja jestem daleko stąd. Pierdolę się sama ze sobą. To gorsze od bycia gwałconą kurwą. Oh, przestań. Wiem o czym myślisz. Ale jest mnie pełno na ulicach. Jestem w każdym. Jestem w tych niewinnych oczach, jestem w tym żarcie i uśmiechu. Jestem w twojej świadomości. To nie jest wcale rzadki okaz. Nie jestem w muzeum.
I hej, to pomieszczenie mi przypomina. Lubię się kochać, gdy jest to zwykłe pierdolenie. Gdy mnie nie szanujesz. Gdy jestem nikim. Lubię płakać, gdy go wkładasz. Lubię milczeć, gdy mój policzek płonie. Lubię smak krwi. Czuć wolność, gdy przeżywasz. Ja wiem. Ten najsmutniejszy orgazm na świecie. Całkowicie samotny. Wtedy rozmawiam z Bogiem. Widzę swoje anioły. Uśmiecham się bo doskonale wiem.
Jestem niezwyciężona.
Nic mnie nie boli.
Gdy palę tego papierosa i widzę Ciebie. Nagi. Zamyślony patrzysz w gwiazdy. Taki najdroższy.
Myślę, jak to jest? Dlaczego?
Jak wielkim jestem śmietniskiem pełnym wszystkich ludzi, których spotkałam? Kim wy byliście? Widziecie kim jestem? Co to o was świadczy? Jestem lustrem. Mierzę z dokładnością do milionów. Do każdej myśli, do każdego słowa, czynu. Ile razy musielibyście mnie wypierdolić by chociaż jeden zauważył siebie?
Gdy tylko wyciągasz dłoń, gdy tylko zapinasz smycz.
ZAWSZE
Pierdolisz się sam ze sobą.
Ja ci to tylko chcę pokazać. Jak wspaniale jest być sobą. Więc rżnij, pchaj, rób co sobie zażyczysz. Udawaj, że odbierasz mi niewinność i wolność, którą odebrali mi inni, gdy miałam kilka lat.