Dopiero teraz dostrzegam potęgę, która zrewolucjonizowała moje życie, doceniłam człowieka, który zawsze będzie przy mnie. Wszystko inne zostalo zdominowane przez jedno uczucie, które do tej pory ciężko mi wyrazić słowami. Między tym czego nie ma, a tym co istnieje, jest niepojęta przestrzeń, do której tęsknota szuka drogi powrotu, by jak najszybciej nacieszyć się jej cudowną wonią, by zapychać sobie nią nozdrza i łykać ze spokojem każdy oddech tego magicznego powietrza. By czuć niesamowity spokój, by cieszyć się tym krótkim życiem, nie zważając na to, jakie ono w rzeczywistości jest. Immanentna cecha tego uczucia to brak definicji. Miłości (tej prawdziwej) nie da się opisać słowami. K.