Zeszłoroczne z Filipkiem, stajenną kucyko-przytulanką.
Majówka mi się powoli kończy, czas wracać do rzeczywistości. Mam ogólnego lenia i niemoc więc jest to dość trudne Futrzaki ostatnio się nie przepracowują, bo raz, że brzydka pogoda, a mi się sprzętu targać do domu do suszenia nie chce co chwile, a dwa, że wspomniany leń. Pociesza mnie fakt, że jeszcze tylko 1,5 miesiąca i wakacje.
Źrebol siwej daje rade, choć od początku ma pod górke, to coraz więcej sił i radości w nim. Alut skończył w środe 10 lat, a przecież dopiero co miał 7. Strasznie sfochowany był w swoje urodziny, ledwo udało mi się go z boksu wytargać na zdjęcie z tortem, bo podejście było "wal żarcie do żłobu i sio, a nie męczysz". Jedyny pozytyw to to, że w końcu kończy linieć, szyjke ma już uroczą i ciemną (póki co), na reszcie nieco starych kłaków zostało, ale jeszcze chwile i będzie krótka sierściucha.
Niech już w końcu nie pada !