"Leżeć w hamaku, pić kawę albo wino i czytać książki od rana do nocy...
Niech świat pędzi ku samozagładzie beze mnie."
Kolejny dzień niesie ze sobą nowe postanowienia. Pozbywam się wszelkich nałogów. Autodestrukcja nie służy mi w żadnym calu. Zapragnęłam zamienić używki, które działały na mnie jak swoistego rodzaju depresanty, w rozsądny styl życia. W gruncie rzeczy dobrze się stało, bo jak długo można się świadomie wyniszczać? Myślę, że to postanowienie można zaliczyć do tych niezwykle ważnych, ponieważ skutecznie pomoże mi polubić siebie.