tytuł zdjecia mówi za siebie.
powracają...
Berryman, Champion, Buckland i oczywiście Martin.
znów się zaczyna.
wiedziałam, że to przejściowe.
ale co się dziwić..
nie przypominam sobie dnia, bym nie słuchałam Coldplay'a.
to jest poprostu pasja. ;)
zmiana tematu.
jeden gol wystarczy!
założyłam się z odzicami, że jeżeli będzie 1:0 dla Argentyny to oni muszą coś dla mnie zrobić.
a jak narazie jest 1:0, to w zupełności wystarcza, ale nie dla nich.
no cóż, wcale się nie dziwię. ale dobra... :)
miałam opowiedzieć jak było na chemii.
a więc.. zajebiście (przepraszam za wyrażenie, ale tak naprawde było)!
na początek naklejki, potem eksperymenty naukowe robione przez uczniów, a potem przez nas samych.
i powiem szczerze, że od tego dnia uwielbiam chemię.
ziemniaki rządzą.
ja na początku myślałam, że to gąbki. :)
ale najlepszy tekst w tamtym dniu:
'Wymienić Ci rurkę?'
jak to usłyszałam od Kaci to myślałam, że padnę. ;)
Oliwio, widzisz..
raczej Damian (czy jak o miał) nie sprawdza się w sprawach łóżkowych.
odpuść go sobie.
wiesz ile takich Chrisów Martinów chodzi po Ziemi?! :D