Na zdjęciu był Alex. Zatem kim on był? Na zdjęciu miał chyba około 3-4 lat, ale wszędzie rozpoznałabym te niebieskie oczy, bląd czupryne, no i mamy takie same naszyjniki...
Odsunęłam od siębie te myśli i wzięłam do ręki pamiętnik. Był podzielony na Pięć części, które łączyły się na środku. Stanowiły tak jakby mape? Nie wiem...
W notesie było dużo informacji o nimfach. Zainteresowała mnie póki co tylko jedna z nich: "...Nimfy nie stanowiły grupy jednorodnej. Dzieliły się na różne grupy w zależności od miejsca zamieszkania: nimfy wodne nazywano najadami, leśne driadami, drzewne hamadriadami, górskie oreadami, a łąkowe lejmoniadami...". Z tego wynika że ja należe do nimfów wodnych.
Narazie mi tyle wystarczy, musze jak najszybciej odnależć Alexa. Tylko o co ja go zapytam? Czy jesteś członkiem mojej rodziny? W sumie to nie jedeyne pytanie które chce mu zadać...
Instynktownie skierowałam sie do parku, w strone tego klifu gdzie go pierwszy raz widziałam. Dużo myślałam o tej sytuacji, była taka... dziwna? No bo dopiero po 16 latach przypominają sobie o moim istnieniu.
Z zamyślenia wyrwał mnie blask naszyjnika. Czyli on gdzieś tutaj jest...
Odwróciłam się i wytężyłam wzrok. W okolicy nigdzie go nie było widać... Hm, czyżby naszyjnik sygnalizował przyjście kogoś innego? Nawet jeśli to kogo?
Naszyjnik zaczął świecić się jeszcze bardziej. Poczyłam dotyk kogoś na moim ramieniu. Odwróciłam się gwałtownie ale nikogo tutaj nie było. Zdezorientowana szukałam kogoś między drzewami ale na marne. Nikogo tutaj nie było. Zatem kto mnie dotknął?
Po chwili znowu poczułam dotyk na ramieniu, ale tym razem gdy się odwracałam, udeżyłam w niewidzialną przestrzeń przedemną. O dziwo moja ręka nie przeszła przez powietrze, tylko zastygła w powietrzu zatrzymana przez kogoś. Usłyszałam syk, i po chwili przedemną ukazał się jakiś chłopak. To pewnie tez jakiś nimf, bo wątpie żeby zwykły człowiek mógł być niewidzialny...
- Kim jesteś?
- Tak witasz nieznajomych? - uśmiechnął się cwaniacko.
Nic nie powiedziałam. Odwróciłam się na pięcie i poszłam usiąść na brzegu klifu. Patrzyłam na wzburzone morze. Usłyszałam za sobą kroki. Czego on chce?!
Obok mojej ręki wyrusł nieduży fioletowy kwiatek.
- Może to nie był najlepszy pomysł z mojej strony ale przepraszam. Jestem Von.
- Zgaduje że jesteś nimfem łąki?
- Eee no tak, a ty?
- Czemu wogóle przypuszczasz że jestem nimfem? - powiedziałam bez wyrazu
- Może dlatego że masz niebieskie włosy oraz taki sam naszyjnik jak Alex? - w tym momencie wstałam. Z kąd on znał Alexa?
- Znacie się z Alexem?- chciałam to wypowiedzieć w taki sposób jakby mnie to wcale nie obchodziło, ale niestety wyszło na odwrót.
- Tak, jesteśmy przyjaciółmi, i razem dostaliśmy zadanie aby cię sprowadzić do naszej kraniny, Sentopii.
- Dlaczego miałabym tam z wami wrócić?
- Ponieważ nie jesteś zwykłym nimfem. - uśmiechnął się i podszedł bliżej.
- Niby dlaczego jestem inna?
Złapał mnie za ręke, a wtedy moje włosy przybrały taki sam kolor, jak kwiat który wyrusł obok mojej ręki.
- Dlaczego one są fioletowe? - wyjąkałam.
-Ponieważ jesteś wyjątkowa, jesteś nimfem który dostosowywuje się do otoczenia. Wziął mnie za ręke i poprowadził w głąb parku, gdzie rosły drzewa leśne. Kazał mi ich dotknąć, a wtedy włosy stały się ciemno zielone.
- Tylko ty możesz zjednoczyć wszystkie plemiona.
Zjednoczyć? Czyli tam trwa wojna?