Moje włosy są niebieskie. Ale jakim cudem? Jak to wogóle możliwe? Kim...Czym ja jestem? Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Szybko wyskoczyłam z fontanny i chciałam opóścić park bez słowa. No bo jak ja mam mu wytłumaczyć coś o czym sama nic nie wiedziałam? Czuje jego wzrok na plecach ale mimo to nie odwracam się. Przyspieszam do biegu. W oddali słysze tylko jak woła moje imie. Przykro mi z tego powodu...
**********
Gdy byłam w połowie drogi coś mnie zatrzymało. Nie moge tam wrócić. Nie dzisiaj. No bo przecierz moje włosy są nadal niebieskie a w domu jest wujek. Wiem. Kłamstwo jest jedynym wyjściem. Napisze sms'a bo jak zadzwonie, to zauważy że mój głos jest inny. *Ja dzisiaj nocuje u koleżanki, nie martw się, przyjde jutro :) *.
Znalazłam się w dotąd nieznanej mi części parku. Przedemną tylko urwisko i morze. Siadłam na skraju i patrzyłam się na wzburzone morze. Przed moim nosem przelaciał komar i chcąc go odgonić machnęłam ręką. W tym momencie woda "wykonała" taki sam ruch jak moja dłoń. Przpadek? Kreśliłam ręką kolejne ruchy, a sytuacja powtórzyła się - woda wykonywała moje polecenia. W tym momencie mój naszyjnik z muszlą zaświecił się. Błyszczał jasnym światłem. Poczułam że ktoś dotyka mojego ramienia. Wystraszona szybko się obróciłam i ujrzałam wysokiego chłopaka. Moją uwage przykuł jego naszyjnik. Był taki sam jak mój.
- Kim jesteś? - zapytałam dalej przyglądając się tajemniczej postaci. Oprócz tego że miał taki sam naszyjnik, był niebieskookim blondynem.
Nie odpowiedział na moje pytanie tylko bacznie przyglądał się mi i moim włosom.
- Czyli już się zaczęło... - mruknął.
- Co się zaczęło?! Czy ktoś mi wreszcie powie co tu się dzieje?- łzy zaczęły mnie szczypać pod powiekami. On jednak nie odezwał się. Patrzył na mnie jeszcze przez chwile poczym powiedział pewniej.
-Musisz wracać. Nie należysz do tej krainy.
Krainy? O czym on wogóle mówił?! Czy moje włosy, to co robie z wodą i on ma ze sobą jakiś związek? Nic już nie rozumiem...
- Kim jesteś? - zapytałam. Może chociaż na to pytanie mi odpowie.
- Nazywam się Alex. Jestem nimfem tak jak ty.
Nimfem?! Że co?! Moje życie wywróciło się do góry nogami. W sumie wszystko pasuje. Włosy, woda, naszyjnik.
- Jesteś jedną z nas - kontynuował - ale twoi rodzice dopóścili się zdrady wobec naszej rasy, i zostali pozbawieni mocy. Ty jednak odziedziczyłaś ich zdolności, zatem musisz wrócić do swojego prawowitego świata.
O nie. Nie poddam się. Może i jestem tym nimfem, ale moja rodzina jest tutaj. Wychowałam sie wśród ludzi i nie zamierzam ich opuszczać. Chciałam go wyminąć ale droge zagrodziła mi tafla wody. Mam dwa wyjścia - albo wrócić z nim do tej jego krainy, albo uciec. Ale jak? Moge wskoczyć do wody. Tak! To było to. Obróciłam się i biegłam w strone przepaści. Nie zdążył mnie złapać ani zablokować. Gdy moje nogi oderwały się od ziemi, leciałam dosłownie moment zanim wpadłam do wody. Wunurzyłam się i kierowałam w strone plaży. Popatrzyłam jeszcze w strone klifu. Alexa już tam nie było. Gdze się podział? Nie wiem, nie obchodzi mnie to. Zanurkowałam. Płynęłam tak dłuższy kawałek, ale nie potrzebowałam się wynurzyć. O dziwo Nie potrzebowałam tlenu. Może to jedna z zalet bycia nimfem? Nie, nie będe sobie tym zawracać głowy.
Gdy byłam na brzegu wycisnęłam wode z ciuchów, i skierowałam do sklepu. Musiałam kupić farbe do włosów bo niepokaże się w domu z niebieskimi włosami. Przy okazji zapytam się wujka czy wie coś o moim pochodzeniu. W sklepie zamarłam. Przy kasie stoi Mati. Chciałam uciec, ale mnie zobaczył.
__________________________________________
Wybitnie mi do gustu nie przypadła ta część i jeszcze ją poprawie pare razy ;p
Piszcie w komentarzach jak wam się podoba - rady dotyczące pisowni i stylistyki mile widziane o ile jest co poprawić :>
Pozdrawiam,
keepcalmandx3