Nie odzywałem się przez tydzień i w Twoim głosie słyszę niemoc, nie pytasz dokąd idę, ale wiem,
że idziesz ze mną . . . Tam jutro spotkamy się na chwilę - na pewno. Nie lubię kiedy pytasz czy
przyjdę na trzeźwo. O mnie się nie martw, mama , o mnie się nie martw, możesz modlić się za mnie,
bo o resztę nie dbam znów. . . Ciężko wiesz jakoś przestać pluć na to całe życie i wyciągnąć z serca
nóż - nie tak miało być wiesz, mama. Znowu z rana padam na kolanach, zamiast mieć plan,
mam kaca i zamiar dziś znów się schlać jak szmata i nawiać stąd . . .Wczoraj znów szukałem śmierci
na ulicach, ale nie martw się, nie pytaj, chyba śmierć nas unika. Przyjdzie czas, wiary nie trać - oddychaj,
przeproszę Ciebie pierwszą gdy przegram, oddychaj. Miałem odezwać się wczoraj, zrobię to jutro, pewnie
znów się spotkamy na schodach gdzieś przed szóstą i tylko 'szkoda' westchniesz - trudno, bo dziś Twój
syn nie jest sobą, chociaż wczoraj jeszcze czuł coś . . . i chyba radzę sobie nieźle, kilka płyt mam w
dłoniach - na nich znajdziesz co jest we mnie. Sserce zimne, dłonie częściej się trzęsą - wiesz przez co,
ale nic się nie odezwiesz, mama. Trafie w hajs i kupie Ci kwiaty, kiedyś spijemy toast za te śmieszne
plany i za to co jeszcze przed nami ale dziś już nie dzwoń, dziś zapijam pamięć, ta..i tak dalej,
już nie ma mnie jak dawniej i tak dalej . . .Mam drzwi otwarte i wiem, że dam radę,
przeproszę Ciebie - obiecuje, jak tylko wpadnę . . .