Pierwsze zdjatko z francji



.
Z moja "kuzynka"

, zdjecie zrobione przez jej meza

.
100% Francuza i bardzo smiesznego.
Nauczyl sie po polsku: smok, szynka, dzien dobry, cesc (tak on mowil czesc), tak, nie

.
Bylysmy juz po zakupach, dlatego mamy tyle toreb

.
I jakie szczesliwe, widac ze kobieta jest potrzebny facet z duzym zapasem portwela, ale na mnie by chyba nie zarobil zaden

.
Drzewa, ktore rosna wzdluz luku triumfalnego sa przystrzyzone na kwadratowo, wiecie jak to smiesznie wyglada.
Nie ma tam zadnego przejscia dla pieszych do luku, wszystko jest pod ziemia.
Ciagle tylko schody ruchome w metrze, pelno samochodow na ulicy i tlumy ludzi roznych narodowosci.
Pozdrowionka dla wszystkich



.
Za chwilke wyjezdazm do babci na obiadek z francuzem, a potem do przydworka




.
Kocham Cie
Skarbie





