tak wygląda zadowolony Zef :D
ostatni rok w sumie albo i dłużej tak kończą się nasze jazdy, nawet jak coś pójdzie nie tak.
staram się kończyć miłym akcenem, by miło wspominał siodło, a nie chciał je ugryźć za każdym razem :p
( odczulałam go milion trylion razy, a dawało to efekty krótkotrwałe i przy każdym siodłaniu [ no zdarzają się wyjątki] powolutku przedstawiam go z siodłem :d)
choróbsko nie odpuszcza... jutro o 8.30 kolokwium z biochemii, a od 12 ( dzisiaj się cały kierunek dowiedział) zaliczenie przedmiotu z pierwszej pomocy...brawa dla prowadzącego.
nie wiem, gdzie wsadzić ręce i nogi. ale chyba zacznę od większego zła. nawet niewiadomo ile bym się uczyła na biochemie, ciężko dogodzić mojemu prowadzącemu, serio. aby mieć 1 pkt do sumy punktów trzeba zdobyć 15 pkt na kolokwium ( 50%), a później skala się zmniejsza - kolejna wielka niesprawiedliwość.
moje plany wakacyjne lśną niesamowitą radością. jeśli wszystko dobrze pójdzie, pójdę parę kroków do przodu końsko. trzymajcie kciuki :>
a do tego ze zdjęcia... dopiero w niedziele :< projekty, zaliczenia... mózg na ścianie.