denerwuje mnie aplikacja photobloga, kto ją wymyślił to nie mam pojęcia.
nienawidzę poniedziałków, tak bardzo ich nienawidzę, sytuacji nie ratuje nawet to, że kończę wcześniej, po prostu umieram, ale ok nie narzekam.
Islandia wbiła mi się do głowy na dobre i chyba nie mogę nic z tym zrobić, jak zwykle moja składnia powala, to zdanie straciło sens. wracając do tematu : fjordy, wulkany, lodowce, gejzery, mech, skały, mgła- czemu to tak na mnie działa? mam nadzieję, że będę tam kiedyś na dłużej, do końca, ohh Islandio!
sen to bardzo dziwna rzecz, jeszcze niedawno nie śniło mi się nic, a tylko na czyjąś opowieść snu, którego miał okazję być bohaterem, zżerała mnie zazdrość natychmiastowo. teraz mógłbym chyba wrócić do tamtych czasów, z nocy na noc jest coraz gorzej, było już wszystko, najbardziej krwawe, najobrzydliwsze lub najbardziej bezsensowne, ostatnio we śnie zawitał do mnie szatan, masa kotów i chyba to nie był jeden z najmilszych snów, z ciekawości aż zajrzę do sennika, chciałem napisać tutaj to co uda mi się znaleźć, ale jednak to co tam znalazłem znaleźć się tutaj nie może i chociaż senniki to głupota to to co tam znalazłem praktycznie zgadza się z prawdą, uogólnieniając: nie szykuje mi się dobry czas.
i mógłbym porozpaczać nad tym jak bardzo sens moich zdań odbiega od normy, ale zwyczajnie nie chce mi się tego robić, zaakceptowałem to :)
boli mnie kręgosłup, ale ktoś weidera musi robić, dzisiaj dzień 18, prawie połowa, nie mogę się doczekać końca i efektów.
słońce w końcu się pojawiło, poczułem wiosnę i od razu lepiej, nawet to nocno-poranne wstawanie wydaje się łatwiejsze, niedługo zmiana czasu na letni, cieszę się z glupot.
idę kończyć sernik
jutro nieciekawy wtorek, potem nieciekawa środa i tak dalej... oby do czerwca :)
i choćbyś chciał nie uciekniesz od siebie
life
sucks