humor, trzeba to przetrwać.
I to chyba wszystko wina tumblra, coraz bardziej uzależniam się, przeglądam rzeczy, których nie powinienem przeglądać, dowiaduję się rzeczy, o których nie powinienem wiedzieć i zaczynają podobać mi się rzeczy, które nie powinny się podobać, no nic, może znowu się zmienię.
Ma przyjść zima, nie chcę jej. Dzisiaj chyba pierwszy raz w życiu słyszałem burzę (grzmoty) w trakcie zimy i w sumie to nic ciekawego.
Dni miały robić się coraz dłuższe, no to ja nie wiem z której strony... babcia uświadomiła mi, że każdego dnia co 3 minuty, tak... Czuję, że różnicę poczuję dopiero wtedy gdy śnieg zacznie się topić, czyli w maju, tak myślę, że zima znowu zaszeleje i pozwoli mi po raz kolejny znienawidzić miejsce, w którym mieszkam, ale tylko trochę, tylko do lata. Potem czeka mnie niekończące się lenistwo, które jak zwykle przerwie ojciec, który wymyśli najbardziej niepotrzebną rzecz, która trzeba zrobić natychmiast! Boże, moja motywacja umarła, chociaż nie do końca. Kilogramiki trochę spadły i teraz pozostaje mi tylko zmęczyć a6w lub inne wygibasy znalezione na youtube i mieć nadzieję, że chociaż trochę zwalczę kompleksy :o.
Lato, lato, lato. Narazie tylko tyle potrzebuję, wtedy wszystko jest łatwiejsze i nawet nie potrafię sam określić jak bardzo chce mi się znowu móc pojeździć na rowerach z Oleksandrą, podziwiać widoki, które doceniam dopiero zimą, słyszeć jak dzieci mówią nam "dzieńdobry" i rozmawiać na najgłupsze tematy i jak za każdym razem dochodzić do wniosku, że życie nie ma sensu. Jestem tak bardzo znudzony wszystkim, bardziej niż zakładałem we wrześniu, że będę, jak narazie chyba nic mnie nie cieszy i na nic nie czekam, bo pewnie jak zwykle te ile? pięć miesięcy minie w mgnieniu oka, a ja będę rozpaczał nad tym, że coraz bliżej do nieszczesnej matury, która hmmm, sam nie wiem jak mi pójdzię, mam nadzieję, że gdzieś się z nią dostanę, chociaż nadal nie wiem gdzie chciałbym się dostać.
I jak zwykle brak $$$ daje o sobie znak, od dzisiaj zbieram wszystkie drobniaki z domu, uzbieram miliony, czuję to, gdzieś niedawno widziałem butelkę po napoju pełną 5-cio złotówek, a sumując były tam 3 tysiące, bardzo motywujące?
Ostatnio moją głowę zapełniają same ludzkie myśli, coś jest nie tak, często nawet pojawia się altruizm, oh god, what's wrong with u? :o
I chyba po raz pierwszy nie mogę się doczekać wizyty u lekarza, chociaż i tak pewnie wyjdę z gabinetu równie szczęśliwy co spłukany z pieniążków, które wydam na leki, które i tak nie pomogą, mógłbym wierzyć w siłę jej wykształcenia i mądrości (p. doktor) może jakiś efekt placebo, ale nie chce mi się, chyba jestem na to za stary. Rozmowa z lekarzem jest możliwa? Zawsze: monolog+"aha, aha"+ recepta+niezmieniony poziom nieświadomości co do swojego stanu zdrowia. Pesymista.
Jutro dzień równie fajny, jak mój humor, czyli powiedzmy, że bardzo średnio. Jedyna pocieszająca rzecz to angielski, na którym mnie nie będzie= olimpiada. Jestem takim pilnym uczniem, że zapomniałem jaki mam plan, dobrze.
I chyba nie moge już tu pisać tego czego chcę.
Myśl tygodnia: "po co sie staram? skończę równie nijako jak wszyscy, zapomnę o marzeniach, zginę w szarości"
Ludzie potrafią zaskakiwać i to nawet pozytywnie, powinienem się cieszyć, ale mi się nie chce.
Czas na kawkę.
Słucham świdrowych piosenek.
Zaczynamy tydzień od niewyspania.
Jestem taki głupi.
przyjdzie czas gdy nie poznasz nikogo,
nikt nie pozna ciebie
instagramik? @herecookie
life
sucks