Pomysł na notkę i zdjęcie powstał w mojej głowie jakieś (w przybliżeniu) 100 lat temu,
zanim jeszcze pani Wisława uległa światowym trendom (i wzięła) i umarla...
Ale zdjecia nie było (tzn było ale nie materialnie) to i notka sie nie pojawiła.
Rzadko cytuję, ale tym razem myślę, że warto.
Jestem pastylka na uspokojenie.
Działam w mieszkaniu,
skutkuję w urzędzie,
siadam do egzaminów,
staję na rozprawie,
starannie sklejam rozbite garnuszki -
tylko mnie zażyj,
rozpuść pod językiem,
tylko mnie połknij,
tylko popij wodą.
Wiem, co robić z nieszczęściem,
jak znieść złą nowinę,
zmniejszyć niesprawiedliwość,
rozjaśnić brak Boga,
dobrać do twarzy kapelusz żałobny.
Na co czekasz -
zaufaj chemicznej litości.
Jesteś jeszcze młody (młoda),
Powinieneś (powinnaś) urządzić się jakoś.
Kto powiedział,
że życie ma być odważnie przeżyte?
Oddaj mi swoją przepaść -
wymoszczę ją snem,
będziesz mi wdzięczny (wdzięczna)
za cztery łapy spadania.
Sprzedaj mi swoją duszę,
inny się kupiec nie trafi.
Innego diabła już nie ma.
/'Prospekt' W. Szymborska/