żyrardowski park.
taką zimę lubię. jest tak ładnie.
deszcz już zmył wszystko, ale okej.
jednak niebyło co sobie robić nadziei na wyjazd.
nie jadę nigdzie. chuj im za to.
jaram się tym, ze mają być terminy.
nie obchodzi mnie to, że to może być plotka.
taik i tak trasa ma być, to jakieś terminy będą.
czekam na polskę, ale wątpię szczerze.
jeszcze w ostateczności czechy lub berlin.
wczoraj oglądałam zmierzch. i tak pójdę na to do kina,
bo w kinie to zawsze tak inaczej. ale ogólnie, w porównaniu
z książką, nie podobał mi się. niektóre sceny dziwnie zrobili.
moja mama to czyta teraz. mówi, ze jej się nie podobało,
ale tak ją ciągneło, ze w jeden dzień przeczytała.
pozatym, dopiero się zaczęły ferie, a już czuję,
jakbym je zamrnowała. żadnych planów,
oby moja kuzynka przyjechała chociaż.
żegnam się. pozdrawiając Sylwię,
bo chciała. xDD