Nasze myśli tak naprawdę ciągle krążą wokół ludzi, tych, którzy znikli z naszego życia i tych, którzy wciąż są blisko. Wciąż wspominamy chwile, które łączyły nas z poszczególnymi ludźmi, rozmyślamy czemu los pootoczył się tak, a nie inaczej, czemu ludzie, którzy zarzekali się, że nas nie opuszczą, odchodzą. Cierpimy przez słowa, które wydawały się pragnieniami duszy, prawdziwymi uczuciami, a okazały się zwykłym kłamstwem. Przed snem po naszych policzkach spływają łzy smutku, samotności, niezrozumienia zachowań innych, żalu, tęsknoty. A gdy wydaje się nam, że już powoli zapominamy o danym człowieku, nasza podświadomość sprzeciwia się temu i złośliwie sprawia, że ten ktoś pojawia się w naszych snach, a po przebudzeniu zmusza nas, by myśleć. Nasz umysł lubi płatać nam figle, śmieszne co? Prawda jest taka, że co serce pokochało, rozum nigdy nie wymaże. Z kolei jeśli chodzi o ludzi, których kochamy, do których żywimy przyjaźń, czy inną sympatię myślimy nie tylko, o tym, jak jest teraz, ale boimy się, by kiedyś nie było inaczej, bo przecież wszystko jest takie kruche...
Nie żałuj niczego, co kiedykolwiek wywołało na Twojej twarzy uśmiech. Nigdy nie płacz przez coś, co kiedyś dawało Ci szczęście.
czuję się jakaś maleńka, w tym co piszę, co próbuję przekazać. chciałabym dawać z siebie więcej, ale jakoś nie potrafię. smutam :c