Dziś postanowiłam podzielić się z wami moimi wypocinami, nie wiem czy coś mi z tego wyszło... Sami oceńcie. Liczę na szczere opinie.
Z tego miejsca chciałam podziękować opisyylove Ty wiesz za co ; *
Piękna istota
część I
Założyłam słuchawki. Chciałam zagłuszyć własne myśli i choć na chwilę zapomnieć dosłownie o wszystkim. Zamknęłam oczy. Marzyłam o tym, że jak je otworzę, to się uśmiechnę i powiem, że przecież życie jest piękne.
Jednak każda kolejna piosenka sprawiała ból, przypominała chwile, które chciałabym wymazać z pamięci. Rrozdrapywała rany, które nawet jeszcze nie zaczęły się goić. Rzuciłam odtwarzacz w kąt i wybiegłam z domu.
Zaczęłam biec ile sił w nogach. Spadały na mnie wielkie, ciężkie krople deszczu. Nie obchodziło mnie nic. Miałam gdzieś, że moje włosy zaczną układać się w niesforne loki, że tusz utworzy ciemne plamy na twarzy, że ubrania
przykleją się do ciała i pomieszają z błotem. Pokonywałam kolejne uliczki.
W pewnej chwili poczułam, że tracę panowanie nad sobą, nad własnym ciałem. Poczułam się słaba, strasznie słaba. Kolana ugięły się pode mną a ja upadłam na mokry chodnik. Nie umiem się podnieść. Kolejne kroki pokonuję na kolanach. Nie mam siły. Nie potrafię walczyć. W końcu opieram się o ponury mur starej kamienicy. Podkulam nogi. Nagle czuję przeraźliwe zimno. Probuję otulić się samą sobą. Woda miesza się z krwią. Nie ruszę się dalej, nie dam rady. Zamykam oczy.
- Nikol co się stało? - ktoś wyrywa mnie z samotności
Podniosłam głowę i szybko ją znowu opuściłam. Nie miałam najmniejszej ochoty z nikim rozmawiać. Byłam wrakiem człowieka. On jednak nie dał za wygraną. Usiadł obok. Czułam jego wzrok na sobie.
- Czego chcesz? - warknęłam
- Chcę Ci pomóc
- Haha dawno nikt mnie tak nie rozśmieszył
- A co w tym takiego zabawnego?
Nie odpowiedziałam nic. I tak by nie zrozumiał. Odchyliłam głowę opierając ją o mur. Trwaliśmy tak w milczeniu. Tylko deszcz zakłócał ciszę niemiłosiernie dudniąc o chodnik.
Moje ciało, moje wnętrze, wszystko było takie kruche. Nie pamiętam chwili, kiedy zapadłam w błogi sen. Tylko on dawał ukojenie po kilkunastu godzinach męczarni. Za każdym razem, bez wyjątku przeklinałam moment, gdy otwierałam powieki, przeklinałam dzień.
Gdy otworzyłam oczy nie wiedziałam gdzie się znajduję. Wokół mnie cztery ściany, nieznane mi ściany. Przeraziłam się, serce zaczęło bić jak oszalałe. Nie miałam siły, by się ruszyć, każda próba ruchu sprawiała ból. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje i co się działo od momentu,kiedy straciłam kontakt ze światem.