Nie muszę codzień szeroko uśmiechać się do świata
Skoro ten świat wciąż planuje na mnie krwawy atak
zawracam ze ścieżki - znów inną wybrałam
uciekam przed nim jakbym potwornie się go bała
i choć sie staram obrać dobry cel na to życie
wciąż coś jest nie tak wciąż potykam sie gdy ide
znów spieprze coś po drodze znów będę żałować
a najbardziej boli to że ranie choć tak mocno kocham
te słowa jak brzytwa podcinają mi gardło
i gdy zaczynam je wywalać nagle trace głos
zalewam sie łzami i pewnie nie uwierzysz
ale to jeszcze pozostałości z tamtych bolesnych przeżyć
i czasem mi źle niech ktoś mnie zrozumie
bo tylko kartka przyjmuje że dziś źle sie czuje
nie będzie już więcej wersów to tylko szesnastka
musiałam komuś powiedzieć że ból czasem przerasta.