Icefall.
góry zawładnęły moim życiem, trzeba to wypowiedzieć na głos i przyjąć do wiadomości. pisząc to jestem w Kathmandu, światowej mekce trekkersów i wspinaczy. leżę chora i obolała po zejściu z gór najwyższych i właściwie za cud uznać można powrót na niziny o własnych siłach. tym razem Himalaje okazały się mniej łaskawe niż poprzednio, wystawiając mnie i moich kolegów na wiele ciężkich prób charakteru. wracam znów silniejsza, ale nie niezniszczalna. jedyne czego teraz potrzebuję, to odpoczynek i czas na regenerację sił psychofizycznych. tym razem opuszczam Nepal bez żalu. powrót do domu, ktory stanowi bezpieczną przystań chyba nigdy dotąd nie sprawił mi tyle przyjemności. badania naukowe przebiegły zgodnie z planem, zebraliśmy sporo wartościowego materiału, ale cena jaką należało za to ponieść zakrawała o naruszenie najcenniejszych wartości w życiu człowieka. pod warunkiem, że paradoksalnie na szczycie tej hierarchii nie znajdują się właśnie góry- święte i przeklęte za razem.
ogromnie dziękuję za wsparcie wszystkim bliskim,
jak i nieznajomym, spotkanym na himalajskich szlakach!