to był burzliwy rok, pełen nieoczekiwanych zdarzeń. dane mi było przeżyć kolejne, fantastyczne podróże, m. in. na Zakynthos, do Portugalii i Hiszpanii czy Rosji. to były dobre sezony zarówno przy stole, jak i w górach. w sferze zawodowej i naukowej również niemal wszystko układało się perfekcyjnie. obroniłam pracę mgr, skończyłam drugi stopień studiów z wyróżnieniem i równolegle z pracą na uczelni rozpoczęłam doktorat. zdawało się, że mam wszystko czego potrzeba do szczęścia- poczucie spełnienia, satysfakconującą pracę, niegasnącą pasję i głowę pełną marzeń do urzeczywistnienia. wpadłam w wir codziennych spraw i było mi z tym dobrze. w najbardziej niespodziewanym momencie, kiedy otwarły się przede mną nowe możliwości, wszystko pękło. trafiłam do szpitala i w trybie pilnym przeszłam skomplikowaną operację. jak głosi powiedzenie- nieszczęścia chodzą parami, także nie był to jeszcze koniec nieporządanych okoliczności. posypały się relacje rodzinne i stan zdrowia. na szczęście mam przy sobie wspaniałych ludzi, którzy byli, są przy mnie i pomagają przetrwać ten trudny czas. mam nadzieję, że Nowy Rok przyniesie Wam i mi również spełnienie planów i marzeń, a przede wszystkim okaże się bardziej łaskawy od poprzedniego. mimo wszystko z nadzieją spoglądam w przyszłość. ;)