Przyszłam dzisiaj powiedzieć to co powinnam powiedzieć już dawno. Porozmawiać o przyjaźni, którą tak definiujecie. Hahaszki, wygłupy, imprezy, picie lub nie picie, wypady tu i tam, spędzanie czasu i wspólne uśmiechy na ryjkach... coś pięknego, coś o tym wiem ;) Ale nie dostaniemy medali za życie, a ja nie staram się stawiać znajomych na podium i wydzielać kto jest kim. Jeśli ktoś jest blisko to to po prostu czuć, to widać, ale przedewszystkim czuć.. Będzie nie raz dobrze bawić się przez swoje życie, ufając wszystkim którzy w tej zabawie uczestniczą co jest chyba największym błędem. Nie można ufać wszystkim, nawet jeśli są to ludzie cudowni z Twojego punktu odniesienia. Niektórych może nie być z Tobą na codzień, na każdej imprezie. Moąa nie być zawsze mobilni. I pewnie jeśli się zatracisz to pójdą w odstawkę... i to może być największy błąd. Bo przyjdzie taki dzień kiedy pod ciężarem życia upadniesz na kolana i nie wstaniesz sam. Chociażbyłbyś człowieku niesamowicie sliny i nieśmiertelny - upadniesz. W takich chwilach okazuje się kto jest prawdziwy. Ile z tych osób, które nie widywałeś na co dzień, które nie spędzały z Tobą każdej chwili... a jednak będą wtedy kiedy trzeba ? Dużo... przyjaźn to nie dobra zabawa i heheszki bo heheszkowac można z każdym, ( ludzie są mili, lubią heheszkować i śmiać się i tańczyć do rana), ale przyjażń to wsparcie... to ta zapasowa siła podawana przez kogoś wtedy kiedy trzeba ;) I nie chce innych bzdurnych definicji. Przekonałam się o tym ostatnio... miałam bałagan w głowie przez pseudokonspiracyjne myśli na temat ludzkośći, którymi zostałam zaszczepiona na własne życzenie. NIGDY NIE OLEWAJCIE KOGOŚ TYLKO DLATEGO ŻE NIE ZAWSZE DA RADY BYĆ. Olejcie tych którzą mówią, że będą i są... ale wtedy kledy najbardziej potrzebni już ich nie ma. Wśród ludzi, z którymi jesteście na codzień też można rzecz jasna znależć przyjaciela. Na to wszystko przyjdzie dzień i próba, która dużo pokaże.
Przyjaźń... nie warto tutaj słuchać rozumu, czy samego serca... . I żadne analizownie tu się nie zda... można się pogubić w połowie jak przy najtrudniejszym wzorze matematycznym. Trochę trzeba pomyśleć, popatrzeć na wszystko i trochę posłuchać serca. Jak się rozum z sercem dogada to już będzie git.
Amen i wicewersa :)
Ogólnie udany weekend ;) Dziękuje !
"...bo wole smak goryczy prawdy z ulic, niż słodyczy kłamstwa."