Wszystko teraz jest zdrowe i poprawne. Sprawy idą do przodu, w dobrym dla siebie tempie. Zaliczam różne etapy bez trudu, poświęcam im wystarczająco uwagi i czasu. Ranki budzą mnie chłodnym świtem, dzień przemija w ciągu jednego opuszczenia powiek. Wieczorami kładę się grzecznie do łóżka i pochłaniam książkę, popijając kawą. Problem w tym, że ja nigdy nie chciałam być zdrowa, lubiłam siebie chorą. A teraz czuję się nieobecna, jakby zbyt mało mnie było we mnie samej. Brakuje mi tego zachłystywania się wszystkim tak mocno, że prawie do śmierci. Intensywności smaków, zapachów, dotyków. Szaleństwa, kolorowych tabletek, podróży autostopem i poezji, co od zawsze wyciskała mi łzy z oczu. Tak bardzo potrzebuję zatracić się w miękkiej trawie, sypkim piasku, cieniu drzewa, czy muzyce ptaków, którą unosi ciepły wietrzyk. Zatopić się znów nago w morskiej wodzie,poczuć uderzenie fali i słonego smaku na języku- oczyścić się i zacząć na nowo. Usiąść teraz w parku, oddając się rozświetlonej gwiazdami nocy- dzisiejsza jest przecież tak bardzo piękna . Potrzeba mi tej egzaltacji, która odbierała z moich płuc powietrze. Potrzeba mi Ciebie byś dusił się razem ze mną, patrząc mi głęboko w oczy.
http://www.youtube.com/watch?v=DgDUnutprGs
30 MARCA 2015
13 LUTEGO 2015
15 STYCZNIA 2015
14 KWIETNIA 2014
6 GRUDNIA 2013
10 LISTOPADA 2013
6 LISTOPADA 2013
16 PAŹDZIERNIKA 2013
Wszystkie wpisy