Na zewnątrz niby się uśmiecham ale od środka mnie rozpierdala... nie potrafie wyjść do ludzi nie uśmiechając się bo wiem że oni mają swoje problemy i chociaż może jak ja będe "uśmiechnięta " to coś zmieni... Przywykłam już do słuchania czyichś problemów ale nie lubie się komuś żalić tak twarzą w twarz. Wiem to niby dziwne bo pisze tu o wszystkim ale jakoś tu jest łatwiej... Ludzie myślą że wszystko mi łatwo przychodzi, a tak nie jest po prostu ustawiam sobie poprzeczke wysoko ale czasami mam problem bo jest ona zbyt wysoko, ludzie oczekują ode mnie tego że przez nia przeskocze ale ja czasami już nie mam siły na to.
P.S oczekuj od innych tego czego oczekujesz sam od siebie.
<3