Mój aniołek w bułgari :) było fantastycznie pomimo udaru, wiecznej gorączki, spalenia się pierwszego dnia i skręcenia sobie kostki... ta było na prawde mega cudownie, po przyjeździe do Polski mam jakiś dziwny dołek dziwnie się czuje z tym wszystkim, jutro ważne spotkanie i jestem cholernie ciekawa co z niego wyniknie ale to już na szczęście jutro. Poza tym ehhh wszystko w sumie sie posypało.... Ludzie co wy tak sracie chamstwem albo piepszoną optymistyką..... Jestem realistą albo i nawet pesymistką w niektórych sprawach bo wiem że się nie uda wole być poztytwnie zaskoczona niż zdołowana że znowu nie wyszło.... Poza tym masa problemów które mnie przytłaczają a dotego jeszcze moja wspaniała rodzinka się dożuca ze swoimi czasem już poprostu nie wytrzymuje tego.! Czas odreagować !!
Koniec tej jakże fascynujacej informacji z życia nastoletniej pesymistki.