wiem ze juz bylo ale nie chodzi o zdiecie tylko o notke.....tak..usłyszalam dzisiaj cos ciekawego na temat mojego zycia..... ciekawe jak osoba ktora GOWNO o mnie wiem moze mi mowic <oczywiscie nie wprost i doslownie> ze jestem glupia glowniara ktora nic nie wie o życiu... nic nie wie o zyciu... tak..moze i racja ale glupia nie jestem..potrafie uczyc sie an bledach moich bliskich.. sama ich juz nie popelniam..jestem ambitna bo chce w zycia cos osiagnac...i nie uwazam ze toze pojde na studia zrobi ze mnie kogos lepszego.... ale mysle ze jesli znajde dzieki tym studiom prace ktora mnie ustawi, bede moglka zyc na poziomie to juz nie bede nikim...bo dam dowod tego ze jestem zaradna ze poradzilam sobie w zyciu... nie chce skonczyc w jakims osrodku odwykowym czy szkole dla zdemoralizowanych dzieci...nie bede na sile robic z siebie impezowiczki bo taka nie jestem, nie bede z siebie robic kurwy tylko dlatego ze wiekszosc dziewczyn w kogos otoczeniu taka jest....bede soba..a tym ktorym to nie pasuje niech dadza mi przyklad innej zyciowej drogi...
aaa i przepraszam za bledey bo podobno robie niesamowicie duzo czy jeysem dysortografem ??? napewno mniejszym niz ktos kto pisze choj przez h i u....zreszta nie wnikam w to.. nie powiem ze jebie mnie to co inni o mnie mysla bo tak nie jest ale sama najlepiej wiem jaka jestem no moze ktos kto mnie zna od dzieckka, przyjaciel ktos bliski wie lepiej odemnie i moze mnie oceniac, mowic mi co powinnam zmienic a nie ktos kogo znam rok dwa...ehh załosne :/ a aapropos przyjacol...malo ich mam ale sa prawdziwi...kocham:* i przepraszam....:*