ŻYjĘ... choć czasem się dziwie, że jeszcze nie skfaśniałam do reszty "zasadowe ludki" dzięki ;>
Czy żałuję ? Czasami. Ale czy to coś zmieni, co było a nie jest nie pisze się w rejetr. Do liceum zdałam tyle dobrze. Jestem tam, gdzie mam szanse się realizować. Ludzie są wszędzie i w czym jak w czym ale tu nie trzeba się ograniczać. Przynajmniej nie muszę oglądać seriali bo codzienność plotkarą w pełnym rozmiarze. Choć jak to bywa często jest się z czeko pośmiać. Jeden dzień uśmiechnie się do mnie, drugi do kogoś innego, trzeciego będzie pochmurnie, czwartego spadnie deszcz, a podczas weekendu zregenrujemy siły i koło fortuny zacznie się kręcić od początku. Zauważyłam na przestrzeni 2 miesięcy, że czas spędzenia czasu z ludźmi nie decyduje o relecjach między nimi. Czy spędziłam z kimś miesiąc czy kilka lat, nie stawia kogoś wyżej lub niżej. Ostatnio chciałoby się po prostu zwolnić, przycisnąć pauze, wziąć głęboki oddech.
BLISKO A DALEKO, DALEKO A BLISKO
Ciekawe kiedy znów będzie z górki, mam nadzieję, że uspokojenie się niektórych spraw jest tylko kwestią czasu. Ponoć po każdej burzy wychodzi słońce. Ambytne słoneczko. Jestem tu i teraz, walczę o jutro, a to co było wczoraj? nie wróci i dobrze. Jula i kawka czy wieczorny spacerek z Wojciechem dają mnustwo endorfinów. I dla takich chwil się żyje !
PRZEPRASZAM jeśli kogoś coś uraziło, ale jestem człowiekiem. Presja, stres, własne problemy te bardziej zdrowotne dają się w znaki i czasem nie można być ideą STOICYZMU niczym nasza polonistka... ale jakoś z tym przeżyję i mam nadzieję, że zrozumienie to nie obce pojęcie.