Aktualizacja czy jakoś tak :D
W sobotę wróciłam z Niemiec, miałam wczasy na 2 tyg
Bałam się co to będzie z Numberem jak wrócę.
Podczas mojej nieobecności na koniach jeździli moi rodzice...przed wyjazdem wszystkie podstawy wytłumaczyłam i pokazałam jeszcze raz...
Ku mojemu zdziwieniu po powrocie Number chodził tak samo jak przed moim wyjazdem...
Potrafi się opanować i nie ma cały trening chęci na popierdzielanie...płynnie skręca, reaguje na pomoce i przede wszystkim daje się prowadzić i współpracować ^^
Czy mogę chcieć od niego coś więcej? Taak, mogę :D
Co do Kasztana to znowu mało ciekawie...
Nowe siodło dało trochę otarć, dokupiłam podkładkę i nie pojawiały się nowe, a stare się goiły.
Potem nie pozwalał wsiadać na siebie z lewej strony...dostawał paniki, wiec zaczęłam wsiadać z prawej.
Pojechałam na wczasy, a rodzice zdawali telefoniczne relacje z "treningów".
Kasztan w stępie kulał, ale wyrywał się do galopów...dziwne jak na niego
Wróciłam do Polski
Okazało się, że chodzi sztywno tyłem. Kopyta dawał wszystkie, jednak miał poduszki tak mocno odmoczone, bo przez ten czas co mnie tu nie było to cały czas padało :/
Pierwsze podejrzenia padły na to, że przez te odmoczone poduszki tak chodzi. Moje rozumowanie polegało na tym, że myślałam " Skoro są odmoczone to miękkie, więc jakiś mały kamyczek wejdzie i już jest bół= kulawizna". Chciałam go sprawdzić jeszcze pod siodłem ...aj co to było :( Nie dało się wgl stępować, bo co chwilę utykał. Dałam mu trochę pokłusować i jakoś dawał radę.
Zrobiłam mu dzienną przerwę od jazdy. Miał pomiędzy poduszkami siarczan z wazeliną i waciki, więc wolałam dać mu ten dzień wolny.
Po tym dniu wolnym było dosyć słonecznie. Ciepła ziemia+szybka reakcja z "opatrunkami"= normalnie wyglądające poduszki
No właśnie...z kopytami wszystko w porządku.
Nie dawało mi spokoju dlaczego on tak chodzi sztywno. Dostał kolejny dzień wolny m.in. dlatego, że musiała jechać do swojego lekarza. Dzień później przyjechał lekarz Kasztana :)
P.Ewa jak to p.Ewa zawsze znajdzie przyczynę ^^
U Kasztana też znalazła, a ta przyczyna to ...
SIODŁO
Taak, moja głupota. Myślałam, że jak nie ma świeżych otarć to już sie wszystko spasowało i będzie dobrze. Siodło jest bardzo wygodne, więc trochę szkoda, że muszę je sprzedać.
Co ja piszę...najważniejsze jest dobro konia. Siodło już wystawione na sprzedaż, więc jakby ktoś przebrnął przez ten długi wpis i był zainteresowany tym genialnym siodłem to w komentarzach pisać :D
U mnie nastały poszukiwania nowego, dobrego siodła. Mam trudną sytuację, bo Kasztan jest bardzo wykłępiony (jakk to folblut) i ma prawą łopatkę bardziej wysuniętą...
Dostał saszetki przeciwbólowe i przeciwzapalne no i oczywiście relaks od siodła, więc mam trochę czasu na znalezienie.
Aj sie rozpisałam - znowu
Tak wgl to ostatnio chodzi mi po głowie myśl, żeby założyć bloga takiego z prawdziwego zdarzenia, bo ja lubię się rozpisywać :D Photoblog to jednak nie to samo :D
Tylko pytanie kto będzie czytał tego bloga? Pewnie nikt :(
Na zdj Number z wczorajszego treningu i Kasztanek ze spiętymi mięśniami zadu :( Dodam jeszcze zdj z moich wczasów :p