Jazda ogólnie na +, chociaż nie było galopu. Już w niedzielę (zdj 2 i 3) jeździłam na "czołgu" Lizie, źrebnej klaczy, w sumie było wtedy też ok.
Dziwne jest to, że wszyscy mówią, że Hemek strasznie wybija, bo ja tego wcale nie odczuwam. Jak dla mnie, to on jest bardzo wygodny.
Dzisiaj woltki w narożnikach i szereg z kłusa. Z tym że hemciowy kłus bardziej przypomina westernowy jog, a woltki to on robi sam, a ja tylko siedzę, i narzekam, że za małe XD
Że zdarzyły się sprzeczki w pewnych odcinkach stępa (niekontrolowane skręcanie), trudno, tak było często.
Po jeździe rozczyszczenie i załapałam sie jeszcze na kawałek czyszczenia Guliwerka, kocham tego kucyka <3 Dereszowatosrokaty ogierek, a jak pierwszy raz byłam w stajni, to mnie ugryzł. Jednak jego urok (i fakt, że się przytula) mnie oczrował, bardzo go polubiłam.
Następna jazda w kolejny piątek.