ktoś byłby dumny z tego zdjęcia.^^
ktoś.
mama
Tupiąc ze złości nadeszła cisza nocna przerywanan przejawami buntu.Czekolada chrupie pospiesznie zjadana w łóżku,dla poprawy humoru.Bujda.To tylko kalorie.Smutek ironicznie wyziewa zza kąta czekając na zgaszone światło. Wyśmiewa się z naiwnej nadziei,że przyjdzie sen.Spokojny.Że przyniesie mi klucz do Twojej wyobraźni.I,że wejdę niesłyszalna w Twoje sny.Wakacje dzielą.Para w powietrzu zawisła,pokazując mi,że się do Ciebie nie przedrę.Nie ma mowy. Tęsknota dysząc skomli obok moich kapci,a ja, głupia, wpuszczam ją do łózka jak psa.Zamiast mnie ogrzać-rozgościła się.Płacz tuli mnie cicho, a ja wcale nie chcę jego obojętnych ramion.Przypomina mi to,że nie mogę teraz leżeć w Twoich objęciach.Tęsknota warczy :`przecież to strach przed ucieczką do szczęścia,to twoja wina.` - odsykuję-:`miałaś nie przychodzić.Wierzę,że wróci.` Rozmowa zanika.Nagle.Niespodziewanie.Wiem,że Cię nie ma.A jednak.Tęsknota rozkłada się wygodnie.Ty krzyczysz.Ty się do mnie dostałeś. Ty stoisz u wrót snu. I czekasz tam.Na mnie.Pewnie robisz to na co dzień. Nie powiedziała mi o tym intuicja.Ona często lubi milczeć.Choć rozpaczliwy,to uspakaja.Twój głos oczywiście. Sen nadszedł. A jednak.Koszmar trwa,ale główną rolę gra tęsknota.A-niech leży.Zaczynam ją głaskać.Mruczy z zadowolenia.Wtulam się w nią i w płacz.Wiedziałam,że przyjdą.Nieszczęśliwa,ale ich oczekiwałam.Chwilowo mam tylko ich. W pokoju unosi się cichy smak czekolady.Zapach otwiera wrota.Odpychasz smutek i szepczesz:`masz mnie.Daleko.Wrócę.Będę z Tobą.Masz jeszcze kogoś.Niewielu,acz przyjaciół.I dobrych znajomych.`-krzyczysz-`zajmijcie się nią!` Uśmiecham się i zasypiam spokojna.Mimo,że to koszmar.Ale...Gdzieś w tym horrorze jesteś.I Oni też.Tylko Ich odnajdę.Mam.Szukam.Pomagasz nie błądzić.Tęsknota zeżarła czekoladę.A co mi tam.