Zielono mi dzisiaj i chce już środy. 

______________________________________________________________________________________

Zdałam, zdałam, zdałam. Żoładek w dalszym ciągu mnie boli ale już mniej niż ostatnio , ale obawiam się, że mniej niż jutro. Męczy mnie ten ból, ale co mnie nie zabije to wzmocni. Zaczynam dostrzegać, że pracuje jako psycholog ku chwale ojczyzny. Nie ogarniam już niczego, potrzebuje odpocząć, dobrze, że jeszcze tylko 2 dni mi zostały do jednego dnia wolnego. Chcę go spedzić z Tobą, słyszysz? Choćbyśmy mieli czytać książki albo przespać cały dzień, ja CHCĘ.

Szkoła zaczyna mnie przytłaczac, ciągle widzieć te same twarze, realizując się jedynie na reportażu. Zaczął mnie wciągać, tak na dobrą sprawę pozwala na obserwacje otoczenia z perspektywy mnie i moich odczuć, nie narzuconych żadnymi technicznymi bzdetami jak na studiu.

Tęsknie. taka to w sumie mała tęsknota, ale zawsze jednak. A bo to moja wina, że chce przy nim być dzień i noc i czuwać jak śpi? kiedy nie potrafię zmrużyć oka całą noc, wiedząc, że coś go boli ( nie czytaj tego. a w sumie już za późno.) Chę go mieć przy sobie w każdej chwili chociażby tylko po to, żeby się przytulić, napić się herbaty, pomilczec razem. Posiedzieć przy kominku. Kaśka, ogarnij się. Jesteś sentymentalistką i romantyczką. to Cie kiedyś zgubi. zobaczysz... 

ale, mimo wszystko najchetniej zamknęłabym Cię w klatce, bo kocham na Ciebie patrzeć... <3