to zdjęcie jest już naprawdę stare.
koniec szkoły na ten rok, święta tuż tuż, śnieżek delikatnie prószy a ja czekam na Niego.
to jest... wymarzony scenariusz. boli, iż tylko i wyłącznie potencjalnie wymarzony.
kiedy mam wrażenie, że w końcu To czuję... To przepada.
... tak ciężko mi to w jakikolwiek sposób wyrazić - komukolwiek przekazać.
chciałabym poczuć tę magię, jednak stan rzeczy mi na to nie chce pozwolić.
czuję, że się zbyt często czuję się tym obciążona. że mam dość dźwigania tego.
że nie mam już na to siły.
być kulą u nogi w niedoli a zarazem aniołem w chwilach wytchnienia?
czy to ma sens? czy całe moje życie będzie przepełniać to poczucie?
nie chcę nowego roku. zbyt mocno wszystko się znowu zmieni.
najbardziej boli świadomość, że jest to nieuniknione.
że minimum sedna i tak nastąpi. co jednak, gdy los rzuci mi wyzwanie?
wyzwanie... sprostać temu najtrudniejszemu.wszystkiemu.
czyż nie powinnam starać się wykorzystywać zatem obecne chwile?
oczywiście, że powinnam. gdyby tylko były one trochę prostsze.
za bardzo się tego boję.
potrzebuję ludzi [...] i uczuć prawdziwych[...].
jeśli będą ze mną, podołam wszystkiemu.
wy mnie napędzacie. w Was widzę sens.
w Was tkwi moja obecna siła.
' mornie utulie
believe and you will find your way '
it's not easy.