No cóż. Dobry melanż to taki melanż, którego się długo nie zapomina. A patrząc na rosnącą w zatrważającym tempie ilość siniaków na moim ciele, o tamtej nocy nie zapomnę na jakiś czas.
Uwielbiam ludzi, którzy najpierw się czymś jarają, zarażają tym innych, palą się do zrobienia czegoś, a jak przychodzico do czego, to jednak nagle zmieniają zdanie, a bo im się nie chce, bo deszcz pada, bo fajny film w tv, bo trzeba ruszyć dupę, a oni za leniwi. Poważnie, w chuj zajebiste to jest. Trochę mi was szkoda.
A może tak Poznań?