ehh..życie
tak mi sie o zebrało na sutanie. I ten oklepany tekst w mojej głowie : jestem beznadzieja, nikt mnie nie chce i nikt nie kocha. A może to nie prawda? Może gdzieś jest ktoś komu na mnie zalezy,ale...i zawsze to pierdolone ale...boi sie zagadać, boi się odrzucenia, nie zna mnie jeszcze...A może nikogo nigdy mieć nie będę i zostanę księgową z kupą papierów i pustym domem...nie wiem i nie wiem czy chcę to wiedzieć...
Pewne osoby na których znajomości mi zalezy się nie odzywają...stało się coś czy jak ? ...nie rozumiem. I weź się tu człowieku straj jak nikt nie odwzajemnia twoich uczuć i chęci...