Jesteśmy tam gdzie żyjemy.
Aż nagle coś ściąga Cię w dół i każe Ci krzyczeć,
a jednocześnie Ci tego zabrania. Nie wiesz co robić i zaczynasz się w sobie zamykać,
bo gdzieś się zgubiłaś. Mówię, że jest dobrze, ale wcale nie jest.
Dajcie mi się schować pod łóżkiem. Popłakać i pogryźć ręce z bólu.
Jestem, ale nie żyję. Istnienie to nie życie.
Oddycham. Bije me serce. Krew płynie w żyłach, a ja nie żyję. Nie rozumiem.