24.05. 2012 r.
To był jeden z tych momentów w życiu, w którym zastanawiałam się jak będzie wyglądała moja przyszłość. Czy mam szansę na normalne życie ? Może Mark ma rację, że na policji zostanę zrozumiana, że prawo jest po mojej stronie. Coś we mnie krzyczało, żebym sama zgłosiła sie na policję, lecz z drugiej strony.. - rozmyślenia przerwało mi pukanie w drzwi.
- Proszę. - wiedziałam, że to on. Gdy go widziałam, z niewiadomych dla mnie powodów robiło mi się tak ciepło. Miałam ochotę nawet się uśmiechnąć, lecz tego nie robiłam. Mało w życiu się śmialam. Gdzieś w głębi siebie miałam nadzieję, że to się zmieni.. zmieni się dzięki Niemu .
- Witaj Liso.
Wstałam i wyciągnęłam ku niemu dłoń na przywitanie. Zignorował ją i przytulił mnie, co było kompletnym zaskoczeniem .
- Witaj ..
- Podwinąłem ciotce trochę jedzenia, bo chyba nie masz tutaj łatwo.
- Oh.. nie trzeba było . Dziękuję.
- Posłuchaj Liso. Zastanawiałaś się nad tym, żeby pójść na policję ? Wyjaśnić im tak samo jak mi. Jeszcze raz powstarzam - miałaś prawo. Jeśli chcesz pójdę z Tobą.
To kompletnie zbiło mnie z tropu.
- Tak, zastanawiałam się. Jeszcze nie podjęłam decyzji. Trudno mi o tym wszystkim mówić, ale nie mogę się wiecznie ukrywać. Na prawdę poszedłbyś ze mną? - nie ukrywałam zaskoczenia.
- Oczywiście. Obiecuję Ci, że będę Cię wspierał jak tylko będę umiał .
Pierwszy raz słyszałam takie słowa kierowane do mnie. Dopiero teraz poczułam, że mogę być dla niego ważna.
- Mark .. dlaczego ? Wydawało mi się, że nie za bardzo mnie lubisz, a teraz.. to wszystko. Nie wiem jak ci się odwdzięczę.
- Sam nie wiem. Po prosu słuchając twojej opowieści, zrozumiałem, że tak na prawdę nigdy nie doznałaś ciepła. Poczułem ogromną potrzebę zaopiekowania się Tobą. Jesli mi pozwolisz oczywiście ..
Analizowałam każde jego słowo, nie wierząc , że takie coś ma miejsce.
- Oczywiście, że chcę. Ja po prostu jestem zaskoczona. Nikt nigdy.. zresztą sam rozumiesz.
Wstał i znowu mnie przytulił. Tym razem dłużej i mocniej. Po chwili usłyszałam:
- Moja mała Lisa.. Czy będziesz szczęśliwa jeśli Cię pokocham?
Tym razem to ja wtuliłam się w niego tak mocno, jak nigdy wcześniej. Gdy zrozumiałam, do końca co powiedział oderwałam się od niego. Stałam bez ruchu, oszołomiona. Urwał na chwilę, gdyby sam zdziwił się tym co powiedział. Potem roześmiał się dziwnie i pokręcił głową.
- " Jeśli cię pokocham" - powtórzył.- No i w tym właśnie problem. Bo ja już Cię pokochałem. - przerwał.
Oparłam się o krzesło, żeby się nie przerwrócić. Nie mogłam już myśleć. Nie mogłam nawet oddychać. Miałam dreszcze, które nie chciały ustać.
- Pokochałem Cię od pierwszego wejrzenia. Nie chciałem sie do tego przyznać, bo sam nie byłem pewny, ale to prawda.
Wciąż trzymał mnie mocno w ramionach, stojąc bardzo blisko, ale jego oczy wydawały się teraz inne, odległe, zagubione w przeszłości.
- Jeszcze nigdy nie poznałem takiej dziewczyny. - powiedział cicho, jak gdyby coś sobie przypomniał.
- Byłaś silna, a nie słaba i żałosna jak kiedyś mówiłaś. Połaczyłaś w sobie siłę i honor. Oczywiście, że Cię pokochałem ..
Jego czarne oczy znów skupiły się na mnie. Popatrzył mi prosto w oczy.
- Byłbym szalony, gdybym Cię nie pokochał.
Poczułam przerażające pragnienie, by po prostu wpaść mu w ramiona. Poddać się. Był tak niesłychanie piękny, a moc jego osobowości obezwładniała. Ja też go pokochałam, oczywiste. To nagle stało sie jasne. Nie podlegało zaprzeczeniom. Juz na samym początku poruszył we mnie tą strunę, której nikt wcześniej nie tkną. Był podobny do mnie - walczył z problemami. Podobnie jak ja poznał tą ciemniejszą stronę życia, ból i strach. Oboje widzieliśmy i robiliśmy rzeczy, których normalni ludzie, by nie zrozumieli.
- Mark.. ja czuję do Ciebie to samo.
Niczego więcej nie byłam w stanie powiedzieć, ponieważ głos mi sie załamał.
Pocałował mnie.. czuje i namiętnie - dokładnie tak jak chciałam .