photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 LIPCA 2013

05.05.2011r.

Rozległ się długi dzwonek do drzwi. Otworzyła nam starsza Pani.

- Witam was ! Zapraszam do środka. - uśmiechnęła się.

- Dzień dobry Pani Suzan. - odpowiedział ojciec.

- Rozbierzcie się. Zjemy w ogrodzie. Josephie mój mąż czeka na Ciebie w altanie, a ty moja droga możesz pójść do Marka. Tylko zejdźcie za chwilę na dół. Pierwsze drzwi po prawej zaraz za schodami. - oznajmiła z uśmiechem.

- Dziękuję.

Poczułam coś dziwnego .. wstyd ?  Tak. Krępowałam się go. Lekko pociągnęłam klamkę, a drzwi otworzyły się na całą możliwą szerokość..

- Cześć. - powiedziałam cicho.

- Oo, cześć.- uśmiechnął się, ale było widać, że jest zaskoczony.- wejdź.

Miał spory pokój. Ściany były w kolorze niebieskim. Ciemno- brązowe meble ładnie kontrastowały się z kolorem ścian. Łożko było duże. Po środku komputer, lampka i kilka książek. Stało także kilka pudeł, więc łatwo było zgadnąć, że dopiero  się tutaj przeprowadził.

- Twoja mama kazała nam zaraz zejść. - postanowiłam przerwać jako pierwsza tą niezręczną ciszę.

- To nie jest moja mama.- wtrącił.

Poczułam ekkie rozdrażnienie w jego głosie.

- To moja ciotka. Będę z nimi mieszkał, bo moi rodzice właśnie sięrozwiedli i nie mają czasu się mną zająć. - westchnął.

- Hm. Przepraszam. Wiesz nie wyglądasz mi na dziecko, którym trzeb się zajmować. Ile masz lat ? - zapytałam.

- Siedemnaście.  Ok , jestem prawie dorosły, ale to są moi rodzice. Powinni się mną jeszcze zajmować. Nie proszę o niańczenie tylko o poświęcanie czasu. - powiedział z nutką rozżalenia.

- Wiesz, przykro mi. Ja mieszkam tylko z tatą. Moja mama jest chora, więc wiem po części co czujesz..

- Nic się nie stało. Chora? Może nie powinienem wnikać, ale chora na co? Jest w szpitalu? Odwiedzasz ją często ?

- Hm.. Ni.. nie wiem, nie wiem i nie, nie odwiedzam. - wtedy zdałam sobie sprawe, że tak na prawdę nic nie wiem o chorobie mamy. Chciał zapytać o coś jeszcze, ale moja mina podpowiadała mu, że lepiej zakończyc temat.

- Mhm..ok.A ty ile masz lat?

- Piętnaście. - powiedziałam z kamienną twarzą, rozmyślając nadal o mamie.

- No dobrze. Chyba powinniśmy już zejśc na dół. - dało sie odczuć, że była to krępująca sytuacja.


...

Było miło. Zjedliśmy obiad, a starsza Pani podała ciasto. Potem dołączył alkohol. Kiedy zorientowałam się, że ojciec jest już pijany postanowiłam wrócić do domu.

- Tato już chyba na nas czas. Późno się zrobiło - mówiłam.

- Zaraz Liso, nie przeszkadzaj.

Kiedy zaczęłam nalegać- uderzył mnie. Poczułam pieczenie, ale chyba większe ze wstydu. Uderzył mnie przy wszystkich, ośmieszył. Nastała cisza . Rozpłakałam się i pobiegłam do domu. Jestem pewna, że ojciec sie jakoś wytłumaczył i wszystko było dobrze. Straciłam wiarę w to, że kiedyś sie od niego uwolnię. Czułam sie taka poniżona.. Nie chciałam dalej żyć. Co miałam zrobić? Skończyć ze sobą ? Nie wiedziałam. Usłyszałam, że do domu wrócił ojciec. Wtoczył się do piwinicy i zażyczył sobie ' zabawy'.

Wspaniałe zakończenie dnia.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika kasia666172.