mogłeś określić od razu jak mają wyglądać Nasze relacje. powiedzieć mi prosto z mostu co i jak, a nie pozwolić bym dopuściła do siebie jakąkolwiek nadzieję.
i tak cholernie pięknie było gdy przez krótki czas to własnie Ty się starałeś, nie ja. to było czymś w rodzaju snu - pięknego, który z czasem szybko prysnął, bo jak zwykle coś spieprzyliśmy.
nienawidzę Ciebie, siebie - reszcie dziękuję.
zawsze stałam po Jego stronie. gotowa byłam zamordować tę pannę za Niego, i za ból jakim Go obdarzała. dziś ? najprawdopodobniej stanęłabym po Jej stronie. dlaczego ? poznałam Go , przejrzałam na oczy - widząc nie tylko zalety, a również wady, których o dziwo ma tak wiele.
a najbardziej zawodził się na mnie ojciec, który kilka dni temu prawie Go zabił za moje limo pod okiem, a po tak niedługim czasie słuchac musiał: ' ale ja Go kocham, tato'.
zajebiście reprezentowałeś zdolny śląsk w tej czarnej bluzie, i wielkich dresach. buty też miałeś w miarę dobre. no, i kurtkę - również. a uśmiech, oczy ? daj spokój, w końcu lecę na styl, nie ?
robisz mi z mózgu szmatę. mieszasz mi tak w psychice, że nie daje jej rady już ogarnąć. wynoś się.
mijał kolejny zimowy wieczór. siedziała na kanapie przed kominkiem, w ciepłym swetrze naciągniętym na kolana. w ręku trzymała gorące kakao. w domu nikogo nie było, a za oknem szalała zawieja. patrzyła w ogień myśląc nad tym dlaczego On wciąż milczy. nie potrafiła zrozumieć tego człowieka, Jego toku myślenia, sposobu życia - niczego. niszczył ją. wypalała się, tak samo jak ten cholerny ogień w kominku. w Jej sercu było coraz zimniej , coraz mniej uczucia, coraz więcej nadziei, która zdawała się być jak wiatr, który roznosi ogień na różne strony, ale mimo wszystko - przygasa go. gasła, przez mężczyznę swojego życia, którego tak bardzo kochała.
jeśli spróbujesz choć na krótką chwilę odebrać mi akurat ten powód do uśmiechu - obiecuję, zniszczę Cię.
mała, wylansowana niuniu. jest jeden problem - oprócz wyglądu istnieje w życiu coś takiego jak mózg - tak , wiem , że słyszysz pierwszy raz to słowo, więc już tłumaczę : to takie coś dzięki czemu myślisz, i jesteś kimś więcej niż najzwyklejejszą w świecie kolejną dupą do wyruchania.
minęła północ, dochodzi pierwsza.. siedzę w pokoju, gadam do ścian, nie mogę zasnąć, gdy nie piszesz.
pamiętam dzień w którym było mi w chuj źle. wtedy napisałes mi bym się nie smuciła, i zacząłeś opowiadać śmiesze anegdotki. wiesz co ? uśmiech pojawił się na twarzy. napewno z powodu śmiesznej historyjki też, ale bardziej z tego , że przejmowałeś się mną, i tym , że jest mi źle - probowałeś mnie rozśmieszyć.
http://w68.wrzuta.pl/film/6pEOAKExD6X/rihanna_-_man_down
__________________________________________________
doskonale wiedziałeś, jak trudnym człowiekiem jestem. ja też wiedziałam , jaki jesteś Ty. mimo to świetnie się rozumieliśmy ; *