Nie mów mi o tym, jak bardzo podziwiasz tego człowieka, jak bardzo jemu na Tobie zależy![...] Musisz znaleźć sobie chłopca w Twoim wieku, kogoś na tyle delikatnego i pięknego, żeby mógł być Twoim kochankiem. Kogoś, kto będzie z drżeniem tęsknił za Twoim dotykiem, kogoś, kto ze spuszczonymi oczami poda Ci długi złocień, kogoś, czyje palce będą jak poemat. Nigdy nie szukaj w kochanku ojca. Zabraniam Ci, rozumiesz?
Czułam zapach jego potu, ostry i mocny, zapach mężczyzny. W pokoju z nowymi oknami było gorąco, aromat świeżego drewna uderzał do głowy. Objęłam go w pasie, wtuliłam twarz w szorstka wełnę między jego łopatkami, chciałam to zrobić, odkąd mnie objął tej pierwszej niedzieli, kiedy olałam kościół i zostałam w baraku na kółkach. Zamknęłam oczy i wdychałam jego zapach, trawki, potu i świeżego drewna. Nie poruszył się, tylko westchnął z drżeniem. Jesteś jeszcze dzieckiem-powiedział. Jestem rybą, którą przepływa obok szepnęłam do jego szyi.-Złap mnie jeśli chcesz.
Jeszcze przez chwilę stał w pozycji podejrzanego, ręce rozsunięte na parapecie. Potem złapał moje dłonie, odwrócił je, pocałował, przycisnął sobie do twarzy. To ja drżałam, to ja przyniosłam mu złocień.
Odwrócił się i objął mnie, nic więcej. Właśnie tak chciałam być obejmowana, przez całe życie silne ramiona i szeroka pierś pachnąca tytoniem i potem, w wełnianej koszuli. Odrzuciłam głowę do tyłu i to był mój pierwszy pocałunek , otworzyłam usta, żeby mnie posmakował, moje wargi, mój język. Nie mogłam powstrzymać drżenia, chyba, że przyciskał mnie bardzo mocno.
Potem delikatnie odsunął mnie do siebie.-Posłuchaj, chyba powinniśmy wracać, to nie w porządku.
Nie obchodziło mnie już, co jest w porządku. Miałam w kieszeni prezerwatywę z szuflady i miałam mężczyznę, którego zawsze pragnęłam, w miejscu, w którym mogliśmy być sami.
Zdjęłam koszulę w kratkę, upuściłam na podłogę, Zdjęłam podkoszulek. Zdjęłam stanik i pozwoliłam mu, żeby zobaczył bardzo blade, nie jej, lecz moje, wszystko, co miałam. Rozwiązałam sznurówki traperek, zrzuciłam je z nóg, Rozpięłam dżinsy, które opadły na podłogę.
Miał smutną minę, jakby ktoś umierał, stał oparty plecami o brudne okno. Nigdy nie chciałem żeby to się stało..
-Jesteś kłamcą..
[...] I pomyślałam, nie ma Boga, jest tylko to, czego chcemy.
Frou Frou - Let go
10 Years - Beatifull
Nodame Cantabile
Onee-chan...
Zariowany tydzień...
Ezgaminy...
Znajomy z Krosna i potraktowanie mnie jak pluszowa zabawke
I ON
byle do 6! porsze, musze wytrzymać do 6....
Siostrzyczko, czemu zawsze piszesz po moich atakach?
Jak ja Cie chce
Jestes cudwona pozwól mi przetrwac i przperaszam, ze nie umiem ubrac uczuc w słowa...