Siedzę sobie i postanowiłam, że należałby coś wstawić.
Zdjęcie określające słowa:
"O mądra Rzeko, o dobra wodo,
wiedziałaś gdzie stopy znużone prowadzić
gdy sił już było brak
brak..."
Jakby ktoś nie wiedział (zapewne większość) to była obrzędowa piosenka mojej pierwszej drużyny harcerskiej.
Ach ile wspomnień:
pierwszy zastęp,
pierwsza wędrówka, gdzie Kasia miała plecak 3 razy większy od niej, w jednym ręku trzymała proporzec. Szła i płakała, bo nie miała sił.
pierwsza watra (a nie pierwsza była rok wcześniej na kolonii zuchowej:P)
pierwszy bieg harcerski, a po nim Przyrzeczenie, nie pierwsze, bo drugiego nie było, ale jedyne, najpiękniejsze, dające siłę i sens życia. Do dziś pamiętam to niebo i tą gawędę i jak wypowiadałam Te Słowa.
pierwsze alarmy Ciężkie i Ewakuacyjny
ślizg, uwierzcie mi, że nikt z Was nie był na lepszym. Jak ze 104 byłam w tym samym miejscu i pokazywałam im z kąt zjeżdżałam to nie uwierzyli.
pierwsze funkcje: chorąży zastępu, sanitariusz drużyny, chorąży drużyny?, podzastępowa, zastępowa.
zmiana hufca i pierwsze miejsce na Grze Lubelskiej, nawet nie pamiętam, której.
I te długie godziny spędzone przy ognisku.
pamiętam jak bałam się podejść do drużynowej żeby ją o coś zapytać.
ach to były czasy.
Ostatnio nawet łapię sie na tym, jak mówię: "za moich czasów" jakby te dzisiejsze czasy były inne. Przecież nic się nie zmieniło, każdy może napisać to, co ja powyżej, a jednak zmieniła się strona, z której ja patrzę.
Tyle drobnych raczy się dzieje..
Świąteczna gorączka w domu, najpierw przyjazd mamy, potem taty. Dwudniowe sprzątanie, dzienne zakupy i dwudniowe gotowanie.
Czasem się zastanawiam, po co to gotować, skoro ciasta nie było juz wczoraj. A dziś nikt nie ma siły tego jeść.
No i kochani rodzice budzą człowieka o 7 rano w sobotę. Bo oni nie śpią od trzech godzin.
Poza tym.
Jest dobrze. Lubię te długie gadugadowe rozmowy nocne. Ta była inna, była szczera jak nigdy. Pierwszy raz bez kłótni, ani zbędnych słów. Wszystko zostało powiedziane, następnie zamknięte. Z postanowieniem stworzenia czegoś nowego, nadchodzi Nowa Era (nie wydawnictwo książek dla maturzystów).
Cóż jeszcze?
Owładnięta marzeniami: o wszystkim tym, co będzie, pod koniec maja i przez całe wakacje.
Rodzi się we mnie moc, taka pozytywna energia, emanująca ciepłem dookoła.
Myśli bezwiednie zatrzymują się na Nim:*
Wypada kończyc, bo coś się rozpisałam.
Świątecznie pozdrawiam Wszystkich, którzy to przeczytali tych, którzy nie przeczytali też.
Do zobaczenia, kiedyś, gdzieś!
Katarzyna.
Inni zdjęcia: :) dorcia2700Obiecane pamietnikpotworaWidok z Gubałówki pragnezycpelniazyciaLecę ponad chmurami bluebird11Funeral for a Friend sensesfailMy Chemical Romance sensesfailMy Chemical Romance sensesfailSilverstein sensesfailSenses Fail sensesfailFuneral for a Friend sensesfail